Strach ma jedynie wielkie oczy
Niektóre schorzenia istotnie z pozoru mogą wydawać się co najmniej przerażające. Kiedy dowiadujemy się jednak, że ludzie nauczyli się z nimi żyć, to bardzo często nie możemy wyjść z szoku. Medycyna sprawiła, że osoby te, zamiast zwijać się z bólu w cierpieniach, mogą funkcjonować niemal tak samo sprawnie, jak zdrowi ludzie.
Na pierwszy rzut oka stomia wydaje się czymś trudnym do zrozumienia. Czemu służy taka „modyfikacja” w funkcjonowaniu organizmu człowieka? Na początku dobrze byłoby ją zdefiniować. Od strony medycznej jest to wytworzone chirurgicznie połączenie pomiędzy przewodem pokarmowym lub układem moczowym a skórą na brzuchu w celu umożliwienia wydalania kału, lub moczu, kiedy proces ten z różnych względów został zaburzony.
Powody decydujące o przeprowadzeniu ewentualnej operacji w celu stworzenia adekwatnej stomii nie zawsze bywają takie same. Najczęściej odpowiadają za to choroby nowotworowe i nienowotworowe, różne urazy, czy też wady wrodzone. Ponadto zabieg może mieć charakter czasowy i być związany z odrobaczaniem fragmentu jelita.
Jak każda operacja, także i ta może sprawić, że nasza kondycja psychiczna ulegnie zmianie na gorsze, jednak w żadnym wypadku nie jest to regułą. Tak naprawdę obawy najczęściej biorą się z niewiedzy. Im więcej informacji zasięgniemy na temat stomii, tym łatwiej będzie się nam później ze wszystkim oswoić. Pewne jest to, że nasze życie ulegnie wyraźniej zmianie, choć niekoniecznie nieodwracalnej. Nie jest powiedziane, że akurat swoisty otwór w brzuchu musi nam towarzyszyć nieprzerwanie przez resztę życia. Może to być jedynie forma przejściowa, wymuszona aktualnym stanem zdrowia.
Zmiana, którą w pełni zaakceptujesz
Początki bywają trudne i wiadomo to nie od dziś. Stomia jest na tyle zaawansowaną ingerencją w ludzki organizm, że wiąże się to ze zmianą sposobu wykonywania podstawowych czynności. Jeszcze przed udaniem się na zabieg dobrze byłoby zasięgnąć szczegółowej wiedzy na ten temat. Przyjmuje się, że 3 pierwsze miesiące po opuszczeniu szpitala są okresem burzliwych wahań nastrojów, co w tym przypadku jest czymś zupełnie naturalnym.
Co do zasady wyróżnia się cztery rodzaje stomii w zależności od tego, jakie odcinki ze sobą łączą. Kolostomia jest najczęściej spotykaną odmianą, w przypadku której dochodzi do usunięcia części jelita grubego i wydalania treści jelitowych do specjalnych woreczków umieszczonych wokół nowego otworu powstałego na brzuchu. Ileostomia powoduje natomiast wyłonienie na powłoki brzuszne jelita cienkiego. Charakterystyczny, rzadki kał wypływa do woreczków znajdujących się na dole, które należy regularnie opróżniać. Urostomia dotyczy natomiast układu moczowego. Wydalanie nadmiaru płynów z organizmu odbywa się do specjalnych woreczków z kranikami, które ułatwiają ich regularne opróżnianie. Ponadto wyróżnia się także stomie dróg żółciowych. Połączenie jelita cienkiego z wrotami wątroby najczęściej ma miejsce u noworodków.
Z upływem lat nie trudno było dostrzec, że życie osób borykających się z nietypowym rozwiązaniem związanym z wydalaniem stało się o wiele prostsze. Nareszcie zaczęto zauważać ich potrzeby, także te z zakresu psychologii. Warto mieć na uwadze to, że stomia może u niektórych pacjentów przyczynić się do stanów depresyjnych, ponieważ z jakichś przyczyn mogą oni nie radzić sobie w obliczu nowej sytuacji życiowej. Na szczęście dziś fachowego wsparcia można szukać przykładowo w takich instytucjach jak np. powstałe w 1987 roku Polskie Towarzystwo Stomijne POL-ILKO. Większa dostępność specjalnych akcesoriów niezbędnych do wydalania także wpływa pozytywnie na komfort życia borykających się ze stomią. Więcej szczegółowych informacji na jej temat można znaleźć np. tutaj: https://www.convatec.pl/stomia/.
Niektóre rozwiązania tylko z pozoru wydają się niezrozumiałe. W sytuacji, kiedy konieczne będzie wykonanie u pacjenta stomii, widocznie na dany moment to zapewne najlepszy wariant. Z racji tego, że stale udoskonalane są np. worki na wydzieliny, obawy powinny zupełnie zniknąć. Po przyzwyczajeniu się do nowych realiów można z powodzeniem wrócić do dawnego trybu życia i cieszyć się nim bez żadnych przeszkód. Właśnie o to, czyli o dobro pacjenta przecież w tym wszystkim chodzi.
Artykuł sponsorowany