Konkurencyjnych wersji historii o pierwszych krasnalach we Wrocławiu jest kilka: Chochlik Odrzański, który dotarł do bram miasta na niewielkiej tratwie, aby płatać mieszkańcom psikusy; stolica Dolnego Śląska jako miejsce pojawienia się pierwszego na świecie skrzata albo opowieść o krasnalach-buntownikach w pomarańczowych czapeczkach. Pewnie o tę właściwą trzeba by zapytać dzieci, one bowiem mają tajemniczy pakt z braćmi mniejszymi, potrafią je zauważyć na co dzień i rozmawiać z nimi.
Nam – dorosłym pozostaje chyba uznać za prawdziwą opowieść o niekonwencjonalnej metodzie walki z reżimem komunistycznym, jaki pewien wrocławianin (Waldemar Frydrych) zastosował, a mianowicie: malowanie krasnoludków z pomarańczowymi czapeczkami (Pomarańczowa Alternatywa) w miejscach bezkształtnych plam farby, jakie milicja zostawiała na murach, chcąc ukryć napisy „Solidarność”. Z czasem takich malunków pojawiało się coraz więcej, zaczęły też funkcjonować w formie happeningów ulicznych, aż wreszcie doczekały się pierwszej figurki – Papa Krasnal stanął na ul. Świdnickiej, czyli miejscu, w którym pierwszy skrzat został namalowany. Później popularność krasnali stale wzrastała, aż w końcu stała się na tyle duża, że uczyniono z nich symbol miasta. Dziś trudno policzyć, ile krasnali mieszka ukradkiem we Wrocławiu, ale z pewnością jest ich ponad 200. Tropienie ich kryjówek jest jednym ze sposób na zwiedzanie miasta, tego naziemnego, bo do królestwa krasnali prowadzi tylko jedno wejście – mysia dziurka, której strzeże krasnal-strażnik.