Odstraszająca dla przyszłych małżonków, którzy rozważają organizację wesela zimą jest perspektywa katastrofy pogodowej, problemy z dojazdem, no i mróz, który powoduje konieczność kupna dodatkowych ubrań. Niewątpliwie są to obawy niepozbawione racji. O ile pan młody może pójść do ołtarza w eleganckim płaszczu, który ma już w swojej szafie, o tyle pani młoda musi silić się na wybór okrycia wierzchniego, którego nigdy więcej nie założy. Przeprawa przez zaspy i śniegi rodzi również konieczność zmiany obuwia po dotarciu do sali weselnej, czyli trzeba wziąć ze sobą jeszcze więcej toreb.
Wydaje się jednak, że gra jest warta świeczki, bowiem wesele w zimowej, bajkowej aurze z pewnością będzie niezapomniane. Zamiast samochodem można do kościoła przyjechać sańmi, a w drodze do sali weselnej – zorganizować dla gości kulig z dzwoneczkami i pochodniami. Nowożeńców mogą witać ustawione przed domem weselnym lodowe rzeźby, a sesja zdjęciowa wśród oszronionych drzew byłaby spełnieniem marzeń. Znalezienie odpowiedniego miejsca, fotografia i orkiestry jest zimą dziecinnie proste, a ceny sal wydają się przystępniejsze. To także świetny pomysł dla tych, którzy chcą powiedzieć sobie „tak” szybko. Na najbliższy termin nie trzeba będzie czekać wielu miesięcy.