Dziennik Turystyczny jako pierwszy przedstawiciel mediów uzyskał zgodę na realizację materiału o jednym z największych w Europie ośrodków dla swingersów i naturystów. Dzięki życzliwości właścicieli lokalu, Roberta i Ewy, dziennikarz portalu miał okazję spędzić weekend wśród członków elitarnego i tajemniczego klubu. Wczytujemy się w relację, która pozwoli Nam uzyskać zupełnie nowe spojrzenie na spędzanie wakacji w ośrodkach dla dorosłych…
"Można wszystko, ale nie trzeba nic” — między innymi, dzięki temu hasłu ze strony internetowej Jacuzzi Club&Resort postanowiłem — po otrzymaniu zaproszenia — spędzić weekend w ich ośrodku, niedaleko Gdańska. Prowadzący ośrodek nie zgadzali się przez siedem lat na żaden artykuł, ani wywiad, ponieważ ich zdaniem nie potrzebowali żadnej reklamy. Małżeństwo właścicieli: Robert i Ewa zaprosili mnie m.in. dlatego, że nie szukałem taniej sensacji.
Polski vs. europejski swing
Pomysł na lokal zrodził się podczas Waszego pobytu na Wyspach Kanaryjskich. Organizowaliście tam małe prywatne imprezy i początkowo tylko dla znajomych? Czy to było główną inspiracją dla dzisiejszego klubu?
To chyba wynik osobistego sposobu myślenia o wszystkim, tzn. „nic nikomu do tego, co robi Kowalski — jeśli ten Kowalski nie szkodzi innym”. Ludzie powinni być po prostu odpowiedzialni za siebie i dotyczy to wszystkiego, również takiej sfery życia jak seks. Każdy otacza się ludźmi do siebie podobnymi, zarówno w życiu jak i interesach. My po prostu lubimy przebywać w otoczeniu ludzi, którzy nie noszą za wysoko nosków, ale jednocześnie nie maja kompleksów, nie są sztucznie pruderyjni itd.
Według nas nie ma większego zakłamania, niż robienie sensacji z gołej pupy, czy nawet filmu pornograficznego, a jednocześnie nagradzania postaw czy filmów promujących np. mordowanie się. Świat, a przynajmniej jego część jest chory i zakłamany, a swingersi to ludzie, którzy naprawdę w zdecydowanej swojej większości myślą inaczej. Pomysł na otaczanie się normalnymi ludźmi to po prostu sposób na życie, a że mieliśmy taką możliwość to go realizujemy i robiliśmy to jeszcze przed wyjazdem na Kanary.
Będąc na Wyspach mieliśmy już otwarty klub w Polsce. Po przeprowadzce na Kanary otworzyliśmy tam podobny ośrodek. Jednak na Wyspach, z uwagi na specyfikę potencjalnego klienta, tzn. „turystę”, czyli przypadkową osobę, a nie „klubowicza” ten interes wyglądał inaczej — był to taki rodzaj powszechnego, europejskiego swingu, który nie rządzi się prawie żadnymi zasadami. Standard raczej trudny do przyjęcia i bardzo daleki o tego co robiliśmy w Polsce.
Nie każdy pieniądz warty jest swojego nominału, niekiedy cena tego pieniądza jest za wysoka. Tak też dla nas było z klubem na Kanarach — to zbyt często było dla nas niesmaczne. Klubowicza można nauczyć standardów, przypadkowy klient przywozi swoje standardy, a te „europejskie” naprawdę są bardzo kiepskie, ponieważ 90 proc. klubów w Europie, to z naszego punktu widzenia, po prostu mordownie. Nam tu w kraju nadal wydaje się, że „cywilizacja to zachód”, a przegoniliśmy ten „zachód” w bardzo wielu miejscach, chociaż w większości nadal nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Nie tylko seks
W czym wyróżnia się Twój kurort na tle innych, europejskich?
Zasadą, że to nadal nie jest miejsce publiczne i aby przyjechać trzeba mieć nasze zaproszenie. Aby je otrzymać trzeba bardzo uważnie poznać zasady i zwyczaje jakie u nas panują (od tego jest strona internetowa ośrodka). Wychodzimy z założenia, że klub czy ośrodek to nie miejsce, tylko ludzie. Ludzie którzy u nas bywają trafili do nas z uwagi na to, że maja podobne do nas oczekiwania od innych, sami mają podobne standardy zachowania, higieny itd. Tu nie ma miejsca dla imprezowiczów którzy jadą gdzieś poimprezować – to miejsce dla klubowiczów, ludzi którzy chcą spotkać znajomego albo kogoś obcego, ale podobnego do nich.
Od razu tez wyjaśnię, że to wcale nie jest tak, że skoro to swingers club to wszystko sprowadza się tu do seksu z innymi. Takie jest potoczne postrzeganie tego typu miejsc, ale z drugiej strony wiele klubów na świecie pracowała na taką kiepską opinię. Do nas przyjeżdża naprawdę wiele osób, które wcale nie trafiają do łóżka z innymi, są tutaj ponieważ atmosfera im odpowiada, bo nikt niczego od nich nie oczekuje i wbrew pozorom to spokojniejsze miejsce niż każda inna dyskoteka czy pub. Im po prostu nie przeszkadza to, że ktoś inny może brać udział w seks zabawie – uważają, że to jego sprawa i tyle.
W przyszłości zamierzacie rozwijać już tylko Jacuzzi Club&Resort bez prób otwierania nowych oddziałów? Podejmowaliście już próby w ciągu 7 lat?
Przyznam, że tak o tym myśleliśmy. Prowadziliśmy kiedyś duże firmy z oddziałami w wielu miastach. Sprzedaliśmy je, ponieważ to była naprawdę ciężka praca i chcieliśmy odpocząć. Stąd późniejszy wyjazd na Kanary, mieszkaliśmy tam odpoczywając po latach naprawdę ciężkiej pracy. Jak wspomniałem, mieliśmy już wtedy klub i przyznam, że wydawało się nam, że prowadzenie takiego ośrodka to żaden problem — wystarczy, że my go uruchomimy, a ktoś to poprowadzi.
Niestety okazało się, że to znacznie trudniejszy interes niż nam się wydawało i to, że nam wychodzi nie oznacza, że potrafią to robić inni. Osoby, które miały prowadzić nasze kluby, często myślały, że nie muszą przestrzegać naszych zasad i przyznam, że w pewnej chwili stwierdziliśmy, że to po prostu psuje markę na którą my pracujemy. Woleliśmy zrezygnować, zamknąć te inne kluby. Zrezygnowaliśmy z filii i sami skupiliśmy się na prowadzeniu ośrodka.
Założyliśmy, że zrobimy największy tego typu ośrodek w Europie i udało się. Pomimo, że formuła jaką mamy bardzo ogranicza dostęp i wręcz wyklucza wejście dla bardzo wielu osób to i tak udało się zrobić coś bardzo wyjątkowego i przyznam, że zaskoczeni jesteśmy popularnością jaką cieszymy się w środowisku europejskich swingersów. Tak jakoś wyszło, że odwiedzają nas setki ludzi z Europy, a ta formuła trudnego dostępu, ale później przyjacielskich kontaktów bardzo dobrze sprawdziła się również w środowisku europejskich swingersów.
Skandynawska seksturystyka pod Gdańskiem
Często goście podczas dłuższego pobytu „uciekają Wam”, żeby pozwiedzać Gdańsk? Jesteś w stanie określić ilu miasto zawdzięcza Wam turystów, których głównym motywem przyjazdu był klub?
Naturalnie, że tak. Obecnie, biorąc pod uwagę wielkość naszej bazy noclegowej, to większe grupy które bywają u nas np. na Międzynarodowych Weekendach Swingersów zatrzymują się i tak w Gdańsku, a my organizujemy im dojazdy do klubu na wieczorne, czy nocne imprezy i są to naprawdę spore grupy gości. Jako anegdotkę opowiadamy, jak podczas takiego międzynarodowego weekendu zadzwonił do nas przedstawiciel sieci taxi, która miała wozić naszych gości i mówi, że przed chwilą dzwonił do niego Norweg z takiej grupy i mówi, że potrzebują taxi pod hotel. Ja mu odpowiadam ok, a on mi dodaje: dla 72 osób. No to sobie usiadłem.
Trudno nam powiedzieć ilu gości zyskuje np. Gdańsk dzięki nam i w skali całego rynku to pewnie nie ma wielkiego znaczenia ale np. na V Międzynarodowy Weekend Swingersów, który będzie listopadzie tego roku już zapowiedziało się ponad 200 swingersów z Europy, a spodziewamy się jeszcze wielu zgłoszeń z zagranicy i łącznie z gośćmi z Polski może to być nawet 400 osób. Większość gości z zagranicy przyjedzie na 2-3 dni, ale połowa, a może i więcej już zarezerwowała pobyty od czwartku do niedzieli. Osoby, które nie załapią się na noclegi u nas biorą hotele, korzystają z restauracji, robią zakupy itd. Można śmiało stwierdzić, że taka nasza impreza to kilkadziesiąt tysięcy euro zostawionych w Polsce (nie tylko u nas, ale zostawionych w kraju tylko dlatego, że przyjechali na imprezy organizowane w Jacuzzi Club).
To naprawdę dobry pieniądz, ponieważ zostawiony przez ludzi, którzy chcą się bawić ze sobą ale u nas, a nie w niemieckich, holenderskich czy skandynawskich klubach. Nasi goście to nieładnie mówiąc „bogaty turysta”, który nie musi oszczędzać 50 euro lecąc do nas, a nie do Holandii. Ten turysta tak czy inaczej musi wsiąść do samolotu i leci, a fakt, że decyduje się lecieć do Gdańska świadczy o tym, że z oferty jaką ma on w Europie to właśnie naszą ocenia najlepiej.
Naturalnie bywa też tak, że trafi się ktoś, kto pomylił miejsca i zapomina o tym, że zasady u nas nie są chwytem reklamowym, tylko
regułą obowiązującą w klubie, czy ośrodku. Wówczas musimy wyprosić kogoś takiego, dostaje on też zakaz wstępu na przyszłość. Dosyć radykalne ale pozwala na utrzymanie standardu, jakiego inne kluby czy ośrodki w Europie mogą nam zazdrościć, co właśnie potwierdzają „nogami” nasi goście.
Twój syn Paweł wspomniał mi, że kierowaliście kiedyś swoją ofertę również do gejów. Podobno nie cieszyły się dużą popularnością i odpuściliście.
Każdy klub czy ośrodek, aby był dobrym miejscem musi mieć jakiś profil. Robiąc klub dla wszystkich, robi się go dla nikogo. My mamy bardzo ostro zarysowany profil, zrobiliśmy miejsce dla heteroseksualnych facetów oraz bi i heteroseksualnych kobiet. Komuś z zewnątrz może się wydawać, że to jakieś uprzedzenia, ale tak nie jest. Na Kanarach prowadziliśmy też ośrodek dla gejów i uważamy nawet, że biznesowo to najlepszy klient.
Jednak robiąc klub dla swingersów i to też nie dla wszystkich, nie możemy zapraszać do niego każdego, bo nawet w tej grupie są różni ludzie. To tak jak z np. wielbicielami muzyki na żywo – jeden chce iść na koncert disco polo, inny na The Purple, a jeszcze inni na koncert orkiestry symfonicznej. Robiąc imprezę dla wszystkich tych ludzi z cała pewnością nie zadowolilibyśmy nikogo. Właśnie dlatego każdy dobry klub, obojętne jaki, musi mieć profil, musi być dla kogoś.
Kultura wakacji w klubach dla dorosłych
Ośrodki, takie jak Jacuzzi Club&Resort, jeśli są miejscami zbudowanymi na zasadach — nawet kosztem większych potencjalnych zysków — mogą być miejscem prawdziwego relaksu dla dorosłych. Warunkiem jest tylko otwartość i brak chęci oceniania życia innych osób w ramach zamkniętego klubu. Potencjał tego rodzaju seksturystyki wciąż jest ogromny, ale tylko wtedy, kiedy dzięki swojej formule dany ośrodek będzie w stanie w stanie przyciągać gości nawet z zagranicy. Kluby i ośrodki starające się zaspokoić tylko najniższe potrzeby swoich gości wydają się nie być zbyt konkurencyjne. Nie zaspokajają pełnej potrzeby bezpieczeństwa i często nieodkrytej potrzeby przynależności np. do elitarnego klubu. Może i spędziłem noc w bokserkach i koszuli na imprezie dla gości klubu Jacuzzi Club&Resort, ale muszę zgodzić się z Robertem: było bardziej kulturalnie i normalnie niż w innych miejskich klubach bez selekcji."
źródło: Dziennik Turystyczny